Portugalia (1985 – 2002). Część II.

Ameryka Łacińska, Hiszpania i Portugalia oczami polskiego iberysty

Dziennik z podróży ukazuje się w drugi czwartek miesiąca


Zygmunt Wojski

Północ

Na dalekiej północy, Braga, stolica prowincji Minho, najstarsze miasto Portugalii,  znane już za czasów rzymskich jako Bracara Augusta. Chyba najstarszym zabytkiem jest Kaplica Świętego Frutuoso (Capela de São Frutuoso) z VII wieku, pre romańska, z wysokimi kolumnami o korynckich kapitelach i mrocznym wnętrzu. Katedra, XIII-XVI w., była wielokrotnie przebudowywana. W Bradze jest mnóstwo kościołów i klasztorów. Niektóre z nich znajdują się poza obrębem właściwego miasta. Na przykład kościół Dobrego Jezusa (Igreja do Bom Jesus, XVIII-XIX w.), z monumentalnymi ozdobnymi schodami, dalej Świątynia Sameiro (Santuário do Sameiro, XIX-XX) i klasztor Tibães (Mosteiro de Tibães, XVII-XVIII w.). W centrum,  Łuk Nowej Bramy (Arco da Porta Nova, XVIII w.), imponujący ratusz z XIX, barokowy Pałac do Raio (Palácio do Raio, XVIII w.) i Pałac Basków (Palácio dos Biscainhos, XVI w.).

Blisko Bragi są dwa miasta, które zwiedziłem: Barcelos, skąd wywodzą się charakterystyczne gliniane czarne koguty z wielkim czerwonym grzebieniem i Guimarães, kolebka państwa portugalskiego, ze średniowiecznym zamczyskiem z X wieku, w którym rezydował pierwszy król Portugalii, Afonso Henriques. Obok zamku znajduje się niewielka kaplica Św. Michała (Capela de S. Miguel, XIII w.), gdzie miał być ochrzczony pierwszy król. Na dole, w centrum miasta, zabytkowy kościół Matki Boskiej spod Drzewa Oliwnego (Nossa Senhora da Oliveira, XIV w.), z wirydarzem o masywnych kolumnach korynckich. Muszę przyznać, że chyba nigdzie w Portugalii nie miałem takiego uczucia klaustrofobii, jak w Guimarães. Miasto niby nie  tak  duże,   ale  ruch  i   hałas   wyjątkowo  męczące.  Barcelos   jest znacznie spokojniejsze, a jego romańsko-gotycki kościół parafialny (Igreja Matriz, XIII w.) jest naprawdę piękny. Wewnątrz wspaniałe witraże, w tym wielka rozeta.

Chciałbym wymienić jeszcze sześć miejsc godnych uwagi w prowincji Minho. Pierwsze to cudownie położona u ujścia rzeki Limy do Oceanu Atlantyckiego Viana do Castelo. W centrum eleganckie, stare kamienne pałace i masywny kościół parafialny (Igreja Matriz, XV w.) o dwóch potężnych wieżach z blankami. Nad miastem wzgórze 160 m wysokie, z kościołem Św. Łucji (Santa Luzia, początek XX w.). Widok ze wzgórza wspaniały. Na szeroko rozlanej rzece Limie most zaprojektowany przez Eiffel’a. Przy samej granicy z Hiszpanią, Caminha, z ładną starówką i przestronnymi plażami, gdzie kąpiel graniczy z bohaterstwem ze względu na bardzo niską temperaturę wody (zimne prądy).

W głębi lądu, urocze miasteczko Ponte de Lima, z  rzymskim mostem na Limie, otoczone wzgórzami. A na obrzeżach miasteczka Celorico de Basto, na wzgórzu, Zamek Arnóia (Castelo de Arnóia, XI w.) z pięknym widokiem na okolicę. U stóp gór wioska Soajo, gdzie wielkie skupisko miniaturowych spichlerzy na kukurydzę, zwanych po portugalsku espigueiros. Są z kamienia, z pionowymi wąskimi otworami wentylacyjnymi i na krótkich kamiennych nóżkach. Także w pobliskiej wsi Lindoso spotkamy wiele takich spichlerzy. Przy granicy z Hiszpanią Park Narodowy Peneda-Gerês, obejmujący dwa pasma górskie o tych nazwach. Potoki górskie, wodospady, ale… tłumy turystów. Miasto Chaves leży już w prowincji Vila Real. Było to rzymskie Aquae Flavae. Z tego okresu zachowały się dwie kolumny z łacińskimi napisami, na środku rzymskiego Mostu Trajana (I-II wiek naszej ery) nad rzeką Tâmegą. Zamek z potężną wieżą pochodzi z IX wieku.

Dalej na wschód zaczyna się prowincja Tràs-os-Montes, czyli po polsku Zagórze i miasteczko Vinhais, a w nim osiemnastowieczny klasztor Franciszkanów, w którym bardzo wygodnie przenocowałem. Nazajutrz dotarłem do miasta Bragança z górującym nad nim Zamkiem i murami wokół najstarszej części grodu (XII-XIII w.). Obok znajduje się bardzo ciekawa świecka budowla w kształcie pentagonu, parterowa w stylu romańskim, z małymi oknami, tak zwany Domus Municipalis czyli Miejski Dom z XII wieku. Ma część podziemną z cysterną i dotąd nie wiadomo, w jakim celu została wzniesiona.

Na północ od Bragançy jest Park Naturalny Montesinho, a w nim, przy samej granicy z Hiszpanią, wioska Rio de Onor, znana w całej Portugalii ze wspólnoty prac rolnych i hodowlanych. Po drugiej stronie granicy współpracująca z nią wioska hiszpańska i stosunkowo blisko już do hiszpańskiego miasta Puebla de Sanabria i cudownego jeziora Lago de Sanabria. 60 km na południe od Bragançy, na pustynnym wzniesieniu, gdzie tylko rzadko rosnące drzewa oliwne, klasztor Balsamão (początek XVIII w.), w którym żyją polscy Marianie.

Na północny wschód, Miranda do Douro nad głębokim skalistym kanionem rzeki Duero, która tu stanowi granicę między Portugalią i Hiszpanią. Miranda do Douro  i jej okolice to wyspa, gdzie zachował się mirandês, czyli resztki dialektu leońskiego. Ciekawy taniec zaś wykonują tak zwani Pauliteiros („pałkarze”), ubrani w białe, haftowane  suknie i czarne kapelusze chłopcy, którzy mają w rękach po jednej pałeczce i tymi pałeczkami uderzają rytmicznie w pałeczki partnerów. Jest w Mirandzie kilka zabytków, w tym potężna manierystyczna katedra z XVI w.

W Vila Real przepiękny pałac wiejski Solar de Mateus z XVIII wieku. Wygląda wspaniale nad stawem, w którym odbijają się jego wieżyczki. W sąsiedztwie miasta, góry Serra do Marão, z  najwyższym szczytem 1415 m. Z drugiej strony Vila Real, w skalistym otoczeniu, wodospad Fisgas do Ermelo, 200 m wysokości. Malownicza bardzo jest dolina Duero, której strome stoki pokrywają winnice. To stąd pochodzi słynne wino porto. Po drugiej stronie Duero, już w prowincji Viseu, Lamego z cudownym kościołem Matki Boskiej Uzdrowicielki (Nossa Senhora dos Remédios, z XVIII w.), na wysokim wzgórzu, z wielkimi, dekoracyjnymi schodami, bardzo podobny do Kościoła Dobrego Jezusa w Bradze, ale jeszcze piękniejszy. Gotycka katedra pochodzi z XII w., ale ma liczne uzupełnienia i elementy z XVI i XVIII w. Już w dystrykcie Porto miasto Amarante nad rzeką Tâmegą, z najwspanialszym zabytkiem, kościołem Świętego Gonçalo z XVI wieku. Tuż przy Porto, miasteczko Matosinhos z barokowym kościołem Pana Dobrego Jezusa z XVII w. (Igreja do Senhor Bom Jesus de Matosinhos).

Dalej na północ, Vila do Conde z potężnym klasztorem Świętej Klary z XIV w. i obok niego, gotyckim kościołem Świętej Klary, także z XIV w. W pobliżu romański akwedukt z XVI w. W centrum, manueliński kościół parafialny Świętego Jana Chrzciciela z XVI w. Jeszcze dalej na północ, Póvoa de Varzim, z pomnikiem wielkiego pisarza Eça de Queiroz, który tu właśnie się urodził w 1845 r., a umarł w Paryżu w 1900 r. Przy plaży, niska forteca z XVIII w.

 

Ponownie Centrum

Teraz przenosimy się do centrum, w góry Serra da Estrela z najwyższym szczytem Portugalii kontynentalnej, Wieżą (Torre), 1993 m. Szczyty są dość płaskie, obłe i bardzo skaliste. Z tych gór pochodzi specjalna rasa psów, które zwą się psami z Serra da Estrela. Są kudłate, jasno brązowe. Ładne! Od strony wschodniej u stóp tych gór leży miasto Covilhã, zwane “miastem wełny i śniegu” ze względu na stada owiec wypasanych w górach i często padający tu śnieg. Kwitł tu dawniej przemysł tekstylny i produkowano tkaniny wełniane. W mieście barokowy kościół Najświętszej Panny Marii, w latach czterdziestych XX wieku wyłożony na zewnątrz kafelkami, manierystyczny kościół Miłosierdzia i zewsząd widoczna wieża Św. Jakuba (Torre de São Tiago, XIX w.).

Niedaleko od Covilhã, miasteczko Belmonte, skąd pochodził odkrywca Brazylii, Pedro Álvares Cabral. Zamek średniowieczny z XIII wieku, a poza miasteczkiem, na wzgórzu Św. Antoniego, niesamowita wręcz lityczna budowla kamienna z okresu rzymskiego, Wieża Centum Cellas (Sto Cel) z I wieku naszej ery. Nikt dokładnie nie wie, do czego służyła…  

Przy granicy z Hiszpanią, Monsanto, wioska wśród ogromnych bloków skalnych, a nad nią założone przez pierwszego króla średniowieczne zamczysko z XII wieku. Granitowe skały są wszędzie, a małe domki przytulone do nich, często z wykorzystaniem skały na ścianę. To tu poczciwy dziadek wystrugał mi piękny kij pasterski cajado z jesionowego drewna.


Południe 

Pozostało jeszcze samo południe, zachodnia część prowincji Algarve. Najpierw Albufeira i jej plaże. Najładniejsze są te osłonięte pionowymi czerwonymi klifami. Jeszcze ładniejsze są w Lagos, na przykład, plaża Dony Anny (Praia de Dona Ana). W Lagos, Forteca z XVII wieku (Forte da Ponta da Bandeira) i barokowy kościół Św. Antoniego. Na cyplu w Sagres forteca z XIV wieku i kościółek Najświętszej Panny Marii da Graça, z XVI wieku. To tu miała istnieć słynna szkoła żeglarzy Infanta Henryka Żeglarza, choć ostatnio ten fakt podawany jest w wątpliwość. Na samym zachodnim krańcu, Przylądek Św. Wincentego i forteca o tym samym imieniu, z XVI w. Tu kończy się Portugalia lądowa….

 

Madera i Azory

To moja portugalska przyjaciółka Virginia Pinela przekonała mnie do odwiedzenia Azorów, a Maderę chciałem zobaczyć sam. Słyszałem o niej sporo od mojej pierwszej dony (właścicielki mieszkania w Lizbonie), która urodziła się na tej wyspie. Chyba już w 1986 r. zdecydowałem się na tę podróż. Na lotnisku czekała liczna rodzina Conceição, znajomej mojej nauczycielki literatury portugalskiej na kursie. Byli bardzo gościnni. Dzięki nim zobaczyłem sporo czarujących zakątków Madery. Wyspa jest bardzo górzysta, wulkaniczna. Nie ma na niej właściwie płaskich miejsc. Wysokie szczyty, w tym najwyższy Ruivo (Rudy, 1861 m), wypełniają jej wnętrze. Cała wyspa pocięta jest siatką wąskich kanałów (levadas) sprowadzających wodę do niżej położonych plantacji. Wzdłuż tych kanałów wiodą ścieżki, które służą także turystom do poznawania tych trudno dostępnych terenów. Trzeba przyznać, że miejscami ścieżki przechodzą tuż nad urwistymi przepaściami i są niebezpieczne.

Niezwykle malownicze jest północne wybrzeże: strome zbocza gór schodzą ku morzu, spadają z nich prosto do morza wodospady, linia brzegowa jest bardzo urozmaicona (wysepki). Natomiast południowe wybrzeże ze stolicą Funchalem jest bardzo gęsto zaludnione. Drogi są bardzo kręte i dopiero wybudowana niedawno autostrada usprawniła ruch samochodowy na południu.

Klimat jest podzwrotnikowy, a w związku z tym nieprawdopodobna obfitość kwiatów  czyni   z   wyspy   prawdziwy   ogród.   We   wnętrzu wyspy   przeważają   drzewa wawrzynowe, drzewiaste wrzosy (urzes). I tu spotykamy malownicze miejsca ze spadającymi z wysoka wodospadami (Rabaçal). Wszystkie plaże na Maderze są kamieniste. Amatorzy piasku muszą płynąć statkiem na pobliską wyspę Porto Santo, suchą i piaszczystą w odróżnieniu od bardzo wilgotnej Madery. Na Maderze byłem trzy razy i muszę przyznać, że wdzierająca się tam tak zwana nowoczesność nie wychodzi tej pięknej wyspie na zdrowie.

Lepiej to wygląda na Azorach, mniej zaludnionych i mniej odwiedzanych.  Jest to archipelag dziewięciu wysp wulkanicznych, podzielonych na trzy grupy:

  1. grupa wschodnia: São Miguel i Santa Maria
  2. grupa środkowa: Terceira, São Jorge, Pico, Faial i Graciosa
  3. grupa zachodnia: Flores i Corvo

Trzeba podkreślić, że odległości między tymi trzema grupami wysp są znaczne. Od Santa Maria do Corvo jest około 800 km. Byłem na wszystkich, a na większości z nich po kilka razy (São Miguel, Terceira, São Jorge, Faial i Pico) i wszystkie są niezwykle ciekawe, ale najpiękniejsze są dla mnie dwie: São Jorge i Flores. Dzikie, prawie bezludne, z wodospadami, obfitością kwiatów, a na São Jorge jeszcze u stóp urwistych klifów, kamieniste półwyspy zwane po portugalsku fajã, gdzie śliczne, malownicze wioseczki. Krajobraz na Azorach jest bardziej łagodny, niż na Maderze,  mniej tu urwistych gór i znacznie więcej pastwisk. Pasma górskie i pastwiska wypełniają wnętrze każdej wyspy, a wybrzeże jest otoczone miasteczkami i wioskami. Dodatkową ozdobą wysp są jeziora wśród gór, na przykład, na wyspach São Miguel i Flores, a ponadto, olbrzymie kratery wygasłych wulkanów, zwane caldeiras (Faial, Graciosa i Corvo).

Na wyspie Pico znajduje się najwyższy szczyt Portugalii, Pico 2351 m, olbrzymi „kapelusz”, wokół którego na gruncie z lawy wulkanicznej uprawia się słynne winnice. Wzdłuż dróg i ścieżek bujne, wszechobecne krzewy hortensji, głównie niebieskich, a w górach lasy stanowią przede wszystkim kryptomerie, wyżej drzewiaste wrzosy i grube, nasączone wodą mchy. Wielkim plusem Azorów był fakt, że nie było na nich żadnych tłumów turystów, a tylko tubylcy, spokój, cisza i przepiękne krajobrazy.

Fotografie pochodzą z serwisu Flickr

 

Zygmunt Wojski, „Od Łupi do Parany i Amazonki”, s. 165. Impresje polskiego iberysty z podróży naukowych do Ameryki Łacińskiej, Hiszpanii i Portugalii, dotyczące historii i kultury odwiedzanych krajów. 

Wydawców zainteresowanych publikacją  książki prosimy o kontakt z redakcją Culture Avenue.

 

Galeria

Portugalia, część I

http://www.cultureave.com/portugalia-1979-2002-i-czesc/

Inne, wybrane części:

http://www.cultureave.com/meksyk-i-kuba-1977/

http://www.cultureave.com/hiszpania-po-raz-czwarty-1973-1977-i-kuba-po-raz-drugi-1977/

http://www.cultureave.com/pierwszy-pobyt-na-kubie/

http://www.cultureave.com/hiszpania-1967-r-czesc-i/

http://www.cultureave.com/hiszpania-1967-1968-r-czesc-ii/

http://www.cultureave.com/atlas-wysp-kanaryjskich/

http://www.cultureave.com/ekwador-sierpien-1973/

http://www.cultureave.com/peru-i-boliwia-sierpien-1973/

http://www.cultureave.com/chile-argentyna-i-puerto-rico-wrzesien-1973/